… aż w końcu pociąg.
Przedział,
a w nim
kobieta.
Piękna.
Jej uśmiech, oczy,
lekkość bycia
w mieście, którego chłód
drapie kości.
I moje myśli
brudne
jak peron.
Pełne jej rozebranej
i jędrnej
duszy.
Świat na chwilę
nabrał jej barw.
– Mateusz Jańta