Znów wróciła. Cała we łzach.
Brudna, kłująca, ale
jak zawsze piękna pod spodem.
Najpierw sprawia, że czuję,
a potem
śmierć wszystkiego.
To nie zabawa!, krzyczę.
I nie wiem już, czy to ja piszę słowa,
czy one mnie piszą.
– Mateusz Jańta
Znów wróciła. Cała we łzach.
Brudna, kłująca, ale
jak zawsze piękna pod spodem.
Najpierw sprawia, że czuję,
a potem
śmierć wszystkiego.
To nie zabawa!, krzyczę.
I nie wiem już, czy to ja piszę słowa,
czy one mnie piszą.
– Mateusz Jańta