Tydzień w plecy 44: Piąte – nie zabijaj

Powinno się wprowadzić ustawową – i koniecznie nocną – godzinę otwarcia dla wszystkich sklepów. Korzystaliby z niej ludzie tacy jak ja, widzący w głowie dziesięć sposób na unicestwienie całej kolejki przede mną jednym rogalikiem. Całej kolejki, która…
Ohh nie, więcej nie mogę napisać choćbyście obiecywali mi bony do Biedronki.
Bo kim bym był, jeśli powiedziałbym, że za szturchanie kogoś przed sobą w kolejce powinno się być porażonym prądem? Że za wciskanie się do kasy, kiedy poprzedni klient się jeszcze pakuje, wciskający się zasługuje na podduszanie? Jakim człowiekiem musiałbym się nazwać, sądząc, że ci, którzy na parkingach blokują przejazd innym samochodom, bo czekają na wolne miejsce, zasługują w tym momencie na miejsce dwa metry pod ziemią?
Przecież w ten niedzielny, boży dzień, kiedy przez smutne chmurki przebijają się pojedyncze promienie ciepłego słoneczka, nie wypada mi publicznie napisać, że ludzie to banda robali i bezczelnych skurwysynów. Nie wypada. Wypada puścić jakieś niemieckie szlagiery albo zjebany K-POP, zjeść roladę z modrą kapustą, pójść na mszę, zostawić tam sto złotych na jednej tacy i dwieście na drugiej, wrócić do domu, włączyć kabarety, wysłać kilka memów do znajomych na tych łotsapach, a wieczorem zobaczyć jakieś wiadomości, dwa odcinki “Na Wspólnej“, zaśpiewać Rotę i iść spać,
i iść spać,
iść spać.

M.

Podoba ci się moja twórczość? Możesz postawić mi kawę klikając tutaj, kupić moją książkę w papierze tutaj, albo w wersji ebook bądź audiobook tu.

Fot. Birmingham Museums Trust, Unsplash

Dodaj komentarz