Napisałem do niej.
Jest trochę wybuchowa i za dużo działa w emocjach, ale nie wiedząc dlaczego cenię sobię jej zdanie w niektórych sprawach.
W niektórych.
To była luźna wiadomość z jednym pytaniem w środku: “Czy nie wydaje się Tobie czasami, że ludzie dzisiaj są zbyt roszczeniowi?“.
W odpowiedzi przeczytałem, że dokładnie tak myśli. Że już dawno nie łaskocze ludzkiego ego dla aprobaty. Że nie klepie ich po ramieniu utwierdzając w przekonaniu, że co złego to nie oni. Że nie liże im umysłów wmawiając, że reszta ludzi jest ich nie warta, a oni są wyjątkowi. Nie, nie są.
Najważniejsze z tego wszystkiego, co napisała, i co ucieszyło mnie najbardziej jest to, że nie goni już króliczka.
Ja też nie gonię.
To daje dużo spokoju. Gdy biegniesz za czymś, to podążasz tempem tego czegoś. A tempo trzeba mieć własne.
Dobrze jest spotkać człowieka, którego chociaż kawałek charakteru jest ulepiony z tej samej gliny, co twój.
*
Pociąg pędzi.
Klimatyzacja sapie, jak śpiący i otyły mężczyzna, ale ważne, że działa.
Przede mną nie ma nikogo.
Za mną również cisza.
Po mojej lewej stronie zielone lasy, a po prawej
po prawej…
W uszach słuchawki, włosy do ramion, zamknięte oczy i twarz
pełna uśmiechu
łapie promienie.
Cieszy się chwilą.
Jest piękna.
Ona
i
chwila.
Dla niej i dla mnie.
*
Dopiero niedawno dotarły do mnie wieści, że w świat, dokładnie w Rejs Niepodległości, wypłynął Dar Młodzieży. Wypłynął po to, aby (uwaga) promować setną rocznicę odzyskania niepodległości Polski. I tu mam do was pytanie: czy wiedzieliście o tym, że w 1918 roku zakończyła się wojna armeńsko-gruzińska?
Nie?
Nie dziwi mnie to, bo nikogo to kurwa już dzisiaj nie obchodzi.
Gdyby Gruzini zawinęli swoim statkiem do naszych polskich portów i promowali rocznicę końca tej wojny, nikt nie zwróciłby na to uwagi. A nawet jeśli, to wzmianka o tym w mediach trwałaby trzy sekundy.
Dlatego też uważam, że tak samo cały świat, jak i wszystkie porty, do których ma przypłynąć Dar Młodzieży mają wyjebane na naszą rocznicę i ten rejs nie ma sensu.
“…ale Mateusz to jest symboliczny rejs, ku pamięci“, powie ktoś.
Dobrze. Tylko, że ten symboliczny rejs kosztuje dwadzieścia trzy miliony złotych.
Cóż marynarze, jak pokazywać, że jest się patriotą, to z rozmachem i na bogato, prawda? Przecież to takie ważne. Nie zapomnijcie o swoim rejsie opowiedzieć chorym dzieciom w Polsce, które jak na licytacji czekają na wsparcie finansowe, bo mają kilka dni na operację.
*
Coraz częściej łapię się na tym, że mówię coraz mniej.
To ciekawe doświadczenie.
Zauważasz wtedy, jak inni mówią o wiele za dużo.
Już nie tylko mówią, ale zasypują cię informacjami.
Że mecz.
Że wynik.
Że śmieszny obrazek
Że widział śmieszny filmik.
Że kotek jest taki słodki.
Że piesek porzucony w lesie.
Że był na dyskotece.
Że została feministką.
Że ktoś go wkurwił.
Że wraca z treningu.
Pasują mi tutaj słowa, które powiedział Denzel Washington, parafrazując
“Dziś już nie ma prawdy w informacjach. Dziś liczy się w nich szybkość. Czym szybciej coś napiszesz, przekażesz dalej, tym lepiej. Nawet jeśli to będzie chłam lub kłamstwo.“
*
Ludzie potrzebują iluzji. Nie takiej jak u Copperfielda.
Iluzji, która da im wrażenie, że w ich życiu jest dobrze.
Często nie jest.
Ale iluzja nie kosztuje żadnego wysiłku, żadnej energii.
Daje za to tyle energii, żeby podtrzymać przy życiu
i śnić dalej.
Błędne koło.
*
Siedzę na plaży. Jest późny wieczór.
Przede mną grupa znajomych puszcza lampion, który zniknie zaraz między gwiazdami.
Fale szumią delikatnie, a księżyc świeci wyjątkowo mocno. W tle śmiech kobiety.
Nie dzieje się nic wielkiego.
A może jednak się dzieje?
Biorę głęboki wdech.
Teraz w pełni jestem częścią tej chwili.
Tak. Zbyt często tylko jesteśmy w chwili,
a nie jesteśmy
nią.
Fot. Ryan Holloway, Unsplash.com
Wydaje mi się, że zostanę tutaj dłużej. Twoje teksty sieją we mnie pewien niepokój. Może boję się, że wreszcie się uwolnię i przejrzę na oczy? Wydaje mi się także, że moje całe życie jest taką rozsypującą się iluzją. Kruszącą się od lat. Nie wiem tylko, czy jakiekolwiek słowa mogą sprawić, że będzie dobrze, tak naprawdę. To ciężki temat, ale Ty nie boisz się go poruszać. A jeśli się obawiasz, to podziwiam tym bardziej.
Pozdrawiam serdecznie!