Mam wrażenie, że zniknąłem.
Jest 20:30, piątek, a w kinie puszczają „Mulholland Drive”. W sali sześć osób. Rozsiadam się w fotelu w najwyższym rzędzie, gdzie zwykle nie siadam, pojawia się pierwsza scena i rozpływam się. Senna, przytłumiona muzyka, ciepłe rozproszone kolory niczym z kasety VHS wciągają mnie i nie chcą wypuścić.
David Lynch więzi mnie w swoim dziele.
Czuję, jakby przytuliło mnie wyłaniające się z ciemności wielkie ramię i poza nim nie istniało nic więcej.
Mam wrażenie, że zniknąłem.
Kto pisze ten tekst? Być może nikt. Być może pisze się sam, a ja…? Ja jestem po drugiej stronie ekranu. Siedzę na wzgórzu, piję czerwone wino, za mną dzieją się wszystkorzeczy i patrzę. Patrzę przez wielki kinowy ekran i widzę idiotę, który obiecał zakończyć jedną wojnę w jeden dzień, w zamian za to wybuchła kolejna.
Widzę rycerzy hipokryzji, hejterów inności, mówiących że ta inność to choroba psychiczna, a gdy mówić skończą składają dłonie do modlitwy do pana z brodą w niebie.
Widzę i słyszę jad w dzieciach, którym wpaja się, co zasługuje na pogardę, na ich ślinę. W dzieciach, których myśli trwają krócej niż filmy na (ha tfu!) tik toku.
Widzę naród, który twierdzi, że jest wybrany. Naród, który jest pod swoim własnym butem. Który myśli, że zachód i wschód chcą go wydymać. Jednak ani zachód ani wschód nie musi, bo naród ten dyma się sam…
Siedzę na wzgórzu i piję czerwone wino. Nie wiem już co jest filmem. Biorę ostatni łyk i nagle znów siedzę w sali kinowej. Naomi Watts gra swoją najlepszą grę, a świat, który nie istnieje, istnieje bardziej niż ten, w którym jestem.
Kiedy wracam do domu, miasto jest puste. Po drodze zatrzymuje mnie policja. Rutynowa kontrola trzeźwości. Dmucham. Mocno. Tak mocno, że policjant pewnie czuje mój obiad z dziesiątych urodzin. Na alkomacie zapala się zielone światło. W domu niemal od razu zasypiam. A może cały czas spałem. Może cały czas śpię. Może nie było kina, policji, ani wczorajszego spaceru po mieście. Ani tych kotów po drodze, które mruczały przy dotyku. Może ciągle jestem tam, na Mulholland Drive.
Halo! Czy to wszystko się dzieje naprawdę?
M.
Podoba ci się moja twórczość? Możesz postawić mi kawę klikając tutaj, kupić moją książkę w papierze tutaj, albo w wersji ebook bądź audiobook tu.
Fot. Jonathan Castañeda, Unsplash