Z ciepłego do zimnego. Z zimnego do ciepłego. Wiatr. Znów ciepłe. Wiatr. I zimne…
To nie mogło się inaczej skończyć. Rozłożyło mnie choróbsko. Pocę się, zarastam, nie przypominam człowieka. Czuję, że wokół mnie nie ma powietrza. Duszę się. Otwieram okno. Za dużo powietrza. Każdy podmuch tnie moją skórę. Zamykam okno. Wolę się dusić.
Może popracuję nad nową książką? Otwieram laptopa i już mi się nie chce. Nie mam skupienia. W moich żyłach płynie herbata z cytryną i pomarańczą. Piję jej tyle, że za chwilę sam stanę się pomarańczowy.
Może się ogolę? Nie, skórę mam teraz tak wrażliwą, że jedno pociągnięcie maszynką i się wykrwawiam.
To może jakiś film? Włączam pierwszą platformę streamingową. Pojawia się twarz Ostaszewskiej. W głowie od razu słyszę jej głos, jak prostestuje przeciwko wszystkiemu, wszystkim, wszędzie. Natychmiast wyłączam telewizor.
Mam tyle książek, wybiorę którąś. Wybieram. Kładę się z nią i tracę siły, nie potrafię jej podnieść. Trzeba ją więc odłożyć na półkę.
Ale ona jest tak daleko.
Tak daleko.
Tak daaall…
M.
Podoba ci się moja twórczość? Możesz postawić mi kawę klikając tutaj, kupić moją książkę w papierze tutaj, albo w wersji ebook bądź audiobook tu.
Fot. Joanna Kosinska, Unsplash