Tydzień w plecy 43: Bez tytułu

Jestem po targach książki w Katowicach.
Nic mi się nie chce.
Od siedzenia w pociągach boli mnie już dupa.
Ludzie mnie wkurwiają.
Jestem przebodźcowany.
Pomaga wino.
A jeśli wino,
to tylko czerwone lub białe, bo

białe lub czerwone już nie smakuje jak powinno.

Stron nowej książki przybywa.
Jej koniec jest gdzieś tam
za horyzontem,
ale coraz bliżej.
Wieczna chwała za to coraz dalej.
Sztuka nabiera wartości po śmierci artysty“, słyszałem
od złotej rączki w szkole,
a innym razem
od złotej rączki
w sutannie.

Nic mi się nie chce.
I nikogo też.

Patrzę w zasłonięte popiołem niebo
i z chęcią
zapatrzyłbym się na nie
na całą jesień,
na całą zimę,
na wiekiwiekówamen.

M.

Fot. Sean Robertson, Unsplash

Dodaj komentarz