„Nic z tego”, przeczytała wiadomość od matki. „Znowu nie ruszył. Wróć autobusem. W torbie masz drobne na bilet.” Marta zaczynała przyzwyczajać się do tego, że stary rzęch, który odchodząc zostawił po sobie jej ojciec,Czytaj dalej
A potem wszechświat zawitał do mojej głowy, ze zmęczonymi ucieczką przed dniem gwiazdami. “Tu jesteście bezpieczne”, mówię. “W wiecznym mroku pytań rozbłyśnijcie mocno, oświetlając chociaż jedną odpowiedź.” – Mateusz Jańta
Zasnąłem. Zamknąłem oczy na chwilę, na świat, na życie. Jednym susem przeskoczyłem z ciemności w ciemność, w której twoje bujne włosy światłem. Często mam chęć zalać tę ciemność łzami, a potem nauczyć się w nichCzytaj dalej
… aż w końcu pociąg. Przedział, a w nim kobieta. Piękna. Jej uśmiech, oczy, lekkość bycia w mieście, którego chłód drapie kości. I moje myśli brudne jak peron. Pełne jej rozebranej i jędrnej duszy. ŚwiatCzytaj dalej
Słyszysz? Coś pękło. Nie, to nie dusza, ani nie serce. Coś pękło po sam rdzeń. Coś więcej. – Mateusz Jańta
Świat na chwilę umarł w białych ścianach trawiących jego obłęd. Chłód. Szarość. Gdzieniegdzie krążą resztki potłuczonych charakterów. Błądzą wzrokiem po brudzie. W powietrzu płonie rozpaczliwe echo pytania “Gdzie jestem?”. “Wewnątrz!”, odpowiedział nikt. – Mateusz Jańta
Ściągnę przed twoje oczy wszystkie nieba. A gdy zauważysz, że raj nie istnieje, zaczniesz może w końcu tworzyć go tutaj, ze mną. – Mateusz Jańta
Znowu płonę. Puszczam z dymem siebie, ciebie, wszystko, wszystkich. Straciłem kontrolę nad tym ogniem. Wystarczyła chwila nieuwagi, żeby wejść w żar pustej nieskończoności. – Mateusz Jańta
Wiele z odkrytych lądów odpycha mnie swoją jałowością. Twój, ubrany w zwiewną suknię z gęstych lasów myśli, powoduje że chcę się w nim zgubić. Zatracić cały w zalewających ciepłem delikatnych falach twoich włosów. – MateuszCzytaj dalej
Niech pani wejdzie w rolę, proszę. W porządku. Akcja. Nie, nie, nie. Nic pani nie wychodzi. Cięcie. Lepiej będzie, jeśli napisze pani swój scenariusz i zacznie żyć według niego. – Mateusz Jańta
