To nie ja rzucam słowa, tylko one mnie. Rzucają na wiatr, w otchłań. Znikam. I nie przychodź, gdy mnie nie ma. Nie szukaj. Ja sam nie wiem, gdzie wtedy jestem. – Mateusz Jańta
Nie rozpalaj kolejnego ogniska. Przecież wiesz, że płomień już nie ogrzewa. Usiądź obok mnie, w ukryciu, w ciemności. Popatrzmy razem na tę codzienną olimpiadę skoków w dół. – Mateusz Jańta
Nie myśli mi się nic
Nie myśli mi się nic. Nie ma w tym nic zbawczego, bo gdy w twojej głowie nie analizuje się chociaż jedna najmniejsza rzecz, oznacza to, że nawet ta najmniejsza straciła dla ciebie jakikolwiek sens. ZabrzmiałoCzytaj dalej
Nie wiem czym oddychać. Chcę napisać, że za rzadko patrzymy w niebo. Że sposób, w jaki Ona istnieje, mnie w nieistnienie wprowadza. Że otworzyłem drzwi, a za nimi za dużo odpowiedzi było i za małoCzytaj dalej
Serce marszem w każdym kierunku rusza. Jak na rozkaz spojrzenia, komendę bliskości. Nię patrz zbyt długo. Teraz jest inaczej. Czuję to. Teraz jest krwawiej. – Mateusz Jańta
Zdaje się, że to uczucie nagości, gdy słowa są, i gdy ich nie ma. Wiecznie rozebrani, w cieniu bezdotyku, sparzeni pomarańczową nadzieją. – Mateusz Jańta
Mam w sobie świat schowany w postaci jakiejś atmosfery, chmury odczuć, obrazów, dźwięków, zapachów, i kolorów, których nie poskromiłby żaden malarz. – Mateusz Jańta
U mnie jesień
Nieteraźniejszość. W niej właśnie jestem. Nie znaczy to jednak, że utknąłem w przeszłości lub przyszłości. Oznacza to, że utknąłem, ale nie wiem gdzie. To jakaś szczelina w nieczasie. Najdziwniejsze jednak jest to, że nie jestemCzytaj dalej
Straciliśmy spojrzenia. Kielichy źrenic wypełniliśmy sobą, przelewając pierwszą kroplę. Sytość. Nie ma już pragnienia. Nie ma. – Mateusz Jańta
Ukrywam się, gdy mogę. Gdy możliwości takiej nie ma, czuję, że wszystko ukrywa się we mnie. Myśli, kolory, bezkolory, dźwięki, cisza, brudy… Lepka masa, z której niczego nie da się ulepić. – Mateusz Jańta