Sztuka słuchania


I właściwie to,
możesz żyć wśród ludzi, którzy mówią.
Nie uciekniesz od nich, będą mówić.
Ciągle.
Możesz zadawać się z tymi, którzy szukają ujścia
dla swojej miernoty. Marnych myśli i poglądów.
Nie będziesz się z nimi zgadzał, ale będziesz je słyszał.
Z każdej strony.
Możesz wmawiać sobie, że wpatrywanie się w kogoś
i potakiwanie na jego słowotok to definicja porozumienia.
Że uśmiech i pomrukiwanie to oznaka sympatii do
tego kto mówi.
Że on nie wie, że ty wiesz jak osłabiające są jego słowa.
Możesz starać się dogodzić wszystkim, mówiąc i słuchając
tego co chcą słuchać i tego co mówią.
Nie dogodzisz.
Możesz żyć z myślą, że tak to wygląda wszędzie.
Ktoś mówi ty słuchasz, ty mówisz ktoś…
słucha?
Ale dopóki nie będziesz czuł, że z każdym powiedzianym słowem
jest ci łatwiej.
Że rośniesz.
Że twoje serce, umysł, dusza
być może
drży
z każdym słowem, które słyszysz.
Że przyjemność dla ciebie to już nie tylko mówienie,
ale i słuchanie drugiej osoby
tej jednej.
Że twój świat został przez kogoś
zrozumiany,
w jakiejś mierze
niekoniecznie całej,
ale przy waszej ulubionej
kawie lub winie,
wspólnie czytanej książce.
Że reszta straciła znaczenie.
Że dzień, a noc szczególnie
bez słowa tej osoby to
dzień lub noc stracona.
Że ciężej ci, kiedy nie wyrzuciliście razem
w swoją stronę swoich myśli,
często o was samych.
Wtedy daleko ci było do
prawdziwego mówienia i słuchania.
Wtedy tylko wysłuchiwałeś.

Dodaj komentarz