Nie wiem, co to za miejsce. Siedzę na balkonie starego mieszkania w kamienicy. Jest wieczór, pada lekki śnieg, a ulica trzy piętra pode mną tętni ostatnim życiem, zanim wszyscy znikną, rozejdą się do swoich domówCzytaj dalej
To jak codzienne wpadanie do studni, której głębia ma kolor jej oczu. I długo nie potrafię z niej wyjść. I ona nie chce wyjść ze mnie. – Mateusz Jańta
…i ten fragment świata, jak na chwilę zaprojektowany tylko dla mnie. Zupełnie nierealny, piękny. Czuję, że nagle jest mnie więcej, chociaż wiem, że z wieczorem znów przyjdzie burza. Ten fragment świata. Nie mój, ale nicCzytaj dalej
Ciemna wilgoć. Spadanie. Most z najprostszych słów, prowadzących do ciebie ukruszył się ze wstydu. – Mateusz Jańta
Jak w pokoju bez ścian. Tylko kilka kroków zrobię, chociaż horyzont widzę doskonale. Krzyknę, i natychmiast z echem porozmawiam. Co nowego?, zapytam. Cóż, świat już nawet nie blaknie, usłyszę. – Mateusz Jańta
Mam wrażenie, że umknął mi jakiś smak. Miejsca, osoby, chwili. Umknęły mi nawet słowa, by to opisać. Chcę powiedzieć, że jest jakaś matowa pustka. Bezbarwna i zimna nicość po czymś, co powinno być. – MateuszCzytaj dalej
I można by pomyśleć, że nie ma prawdy, ani nawet kłamstwa. Jest tylko iluzja, która z wiatrem podsuwa nam przed oczy to, co sami chcemy zobaczyć. Tak, nauczyliśmy się dotyk zaspokajać sennym spojrzeniem. – MateuszCzytaj dalej
Echo
Człowiek zanuża się cały i otwiera oczy. W mętnej dali zauważa, jak z morza wychodzi kobieta, która jeszcze przed chwilą wbiegła do niego, tworząc wokół siebie fale. Cisza. Taka ciepła, kojąca i przyjemna. Gdyby mógł,Czytaj dalej
…więc może to przez brak nasycenia. Miejscami, zapachami, dotykiem, kolorem zakazanych nam oczu. Wtedy tak bardzo chcemy stać się chociaż cieniem tego, co dla nas najpiękniejsze. – Mateusz Jańta
Bezsenność umysłów w pustych kolorach. Wymyślone światy. Lasy, miasta bez dróg, przestrzeń, nicość. W czterech kątach blakniemy prędzej niż stara fotografia. – Mateusz Jańta