Dlaczego tęsknimy…

148265082612121-1

Z dedykacją dla P.

Padał śnieg. Na dębowym stole w małym, ciemnym pomieszczeniu oświetlonym tylko świeczkami, zamiast tradycyjnego Jack’a Daniels’a stał kieliszek z podgrzewanym czerwonym winem, które popijała powoli, małymi łykami. Tuż obok leżała popielniczka z dogasającym, ostatnim papierosem i jej ego, które wygasło na ten wieczór całkowicie.

Znalazła się w miejscu i momencie w którym marzyła być od chwili kiedy chłopcy nie byli już dla niej draniami od podpieprzania zabawek. Czuła się w tym momencie zbyt idealnie, więc na siłę szukała tego co jest nie tak. Atmosfera? Przyjemniejsza niż kiedykolwiek. Niewygodne ciuchy? Luźny sweter i leginsy są ponoć wygodne. Partner obok? Cholerka wymarzony i w dodatku jak się stara. Humor? Świetny za sprawą partnera.
Co jest nie tak? Coś się zmienia, ale jest zbyt zajebiście żeby to była dobra zmiana…
Potem były miesiące pełne emocji. Ona zajarana, że znalazła księcia na jednorożcu, on szczęśliwy bo miał gdzie wsadzać swojego jednorożca, rzyganie tęczą, kwiaty, ostry seks, wycieczki, związek idealnie ułożony, niczym scenariusz filmu porno. Najbielszy ząb w końcu zgnije, więc i u naszej pary zaczyna się robić nieciekawie. Kłótnie, zazdrość, nibyzdrady, sratytaty i papa, poszli swoją drogą.
Ona zaczęła tęsknić…

*

Jakby nie spojrzeć na tęsknotę to z każdej strony jest to jeden z przejawów naszego egoizmu. Co oczywiście nie jest złe. Dobrze natomiast będzie jeśli poznasz mechanizm tęsknoty. Dlaczego tak często zdarza Ci się za kimś „smutać” i czemu ten ktoś, kto dawno zniknął z Twojego życia nadal wprawia Cię w ponury humor.

Tęsknota za osobą
(z którą coś przeżyliśmy)

– Jakbyś zareagował gdybym Ci powiedziała, że za Tobą tęsknie?
– Przyznałbym, że ja za Tobą też… cholernie – w taki sposób ktoś, niedawno w autobusie wyznał sobie największą bzdurę w dziejach (przynajmniej w dziejach tego autobusu). Do ludzi nie dociera jeszcze, jak egoistyczną naturę mają. Myślisz, że dlaczego wiążą się w pary, a gdy drugiej połówki przy nich nie ma to za nią tęsknią? Bo ją kochają? Czy może dlatego, że dobrze się czują kiedy ona jest obok i tak zaspakajają problem samotności, głód emocji, brak bliskości? Pomyślałeś kiedyś w tym kierunku, że związki to tylko umowa o nazwie „Ty mi, a ja Tobie”?
Nieprawda, bo tęsknota jest z miłości, Ty tego nie zrozumiesz! Miłość istnieje, tylko jeszcze nie dorosłeś do niej! – wybrzmiał ból dupy zakochańców.
Tęsknota za osobą, jest oparta na jednym wielkim absurdzie: wmawiamy sobie, że nasze szczęście było uzależnione od kogoś, że nikt inny nie będzie w stanie zastąpić nam osoby, która nas opuściła i dostarczać podobnych wrażeń, uczuć, emocji jak ona, co automatycznie czyni ją „wyjątkową”. To bzdura, bo szczęście (czyli domniemany główny cel partnerstwa) nie ma jednej definicji i każdy może Ci je dać. Szczęście nie jest spersonalizowane, opatentowane tylko przez jedną osobę. Wystarczy otworzyć kolejnej osobie furtkę, a poprzedniej ją zamknąć… na zawsze.

“To bez sensu, bo każdy następny związek jest taki sam. […] Znowu te tańce godowe. A później kryzys, masakra…” ~Robert Więckiewicz

Czemu więc jeśli podobne, jak nie te same sytuacje, oklepane kroki, słowa, gesty czekają Ciebie z każdym kolejnym partnerem miałbyś/miałabyś tęsknić za poprzednimi?
Bo oni byli wyjątkowi! – tzn. jacy? Cechy charakteru są przecież powtarzalne.
Skoro już wiemy, że tęsknota za kimś, za konkretną jednostką jest w dużej mierze nielogiczna to co sprawia, że nie potrafimy się skupić nad nauką, pracą, a kiedy ktoś do nas mówi, zamyśleni przytakujemy udając zaciekawienie rozmową?

*

…spotkali się spowrotem po 7 miesiącach na imprezie wspólnego znajomego. Wypaleni, znudzeni przelotnymi partnerami. Martwy kot pokazywał więcej emocji i entuzjazmu. On dalej w ślepym poszukiwaniu nowego garażu dla swojego bolca, a ona bez zmian, z otwartymi rękami (a raczej nogami) nadal w tęsknocie za swoim exksięciem. Oczywiście na większości imprez znajdzie się płaczka (w tym przypadku nasza bohaterka) i jakaś Karinka, czyli typowa kobieta-pocieszacz. Rozmawiały od słowa do słowa, aż w końcu padło ciekawe zdanie:
– …bo tyle razem przeżyliśmy.

Tęsknota za chwilami
(z kimś związanymi)

Gdybyśmy jako nieznajomi minęli się teraz na pasach i poszli w swoją stronę, to czy po przyjściu do domu wpadłbyś w rozpacz z tęsknoty za mną? Niech zgadnę: Nie.
Dlaczego? Ponieważ tak krótka chwila nie pozwoliła nam siebie poznać. Nie mieliśmy żadnej interakcji między sobą. Nie spędziliśmy przyjemnie czasu. Nic sobie nie wyznaliśmy. No chyba, że miałaś 75C to wiedz, że będę za Tobą płakał.
Na początku napisałem, że tęsknota to przejaw naszego egoizmu. Tak jest, ponieważ jest ona wyłącznie dbaniem o zapchanie jakiejś pustki i przykrycie swojego smutku spowodowanego tym, że ktoś właśnie nawet swoją obecnością nie sprawia nam przyjemności.
Zaczyna dochodzić do Ciebie, że nikt Cię nie pocałuje drugi raz tak samo, nie spojrzy w ten sam sposób, nie powie słów z tym samym przekonaniem na które czekasz, nie uściska Cię i nie uśmiechnie się w tej dokładnej sekundzie, w której tego porzebowałeś/aś, nie usiądzie obok Ciebie w Twoim ulubionym miejscu na dachu wieżowca, w lato z tanim winem w dłoni, nie rozbawi Cię po złym dniu w pracy, szkole zabierając do kina lub do łóżka.
Zaczyna dochodzić do Ciebie, że chwile z kimś związane się nie powtórzą i to właśnie za nimi tęsknimy…

…i wydaje mi się, że nie potrzebnie, bo chwile które są przed Tobą mogą okazać się lepsze.

Mateusz Jańta

www.facebook.com/mateusz.janta
Instagram: mateuszjanta

Dodaj komentarz