List #1

Potrzebuję mieć swój horyzont. Daleko, jak najdalej od siebie. Najlepiej, gdyby mnie otaczał, i gdy odwrócę się w którąkolwiek stronę, będę mógł wziąć głęboki wdech.
Mam jednak wrażenie, że niedawno przyszło do mnie w nocy Coś, i ten horyzont ukradło. Gdy obudziłem się rano, towarzyszyło mi uczucie nie-siebie, a miejsce, w którym byłem, przestałem widzieć, postrzegać jak do tej pory.
Świat odkleił mi się od oczu. Brutalnie, krwawo, pozostawiając po sobie przeciąg. Od tamtego nie do końca określonego dnia, przestałem mieć nawet minimalną kontrolę nad zdarzeniami, myślami. Świat pcha mnie do przodu, jak papierek, który podczas wiatru sunie po chodniku. Zastanawiam się, czy tak ma być? Czy to dobrze? Czy ta moja kontrola kiedykolwiek istniała?
Przez cały ten chaos śmieję się z powiedzenia “weź los w swoje ręce“. Bo los zdaje się nie mieć rąk, a łapy, i to on podrzuca mną jak chce. Masz tak czasami?
Mój horyzont zniknął, a ja czuję się, jak gdyby popychała mnie potężna lawina miejsc, ludzi, uczuć, emocji, które wbrew pozorom nie są wcale złe. Są wręcz piękne, ale ja do tego piękna nie jestem chyba przyzwyczajony. Ono samo do mnie przyszło, i boję się, że widzi, że nie potrafię się nim cieszyć tak, jakby tego chciało.

 

Tęsknię, ściskam, kocham.
Mateusz

Dodaj komentarz