Późnym lutowym wieczorem w Krakowie zaczął padać deszcz. Ściany wąskiej kamienicy zaczęły w świetle latarni błyszczeć od wilgoci kropel, które wsiąknęły. Niektórzy ludzie pochowali się po domach, ale jak na sobotę przystało większość z nich postanowiła zamiast pod kołdrę z książką wybrać się do okolicznych knajp i barów. Tak samo zrobiłem ja. Po spotkaniu, które miałem w południe postanowiłem nie wracać do domu i zostać tu na noc.
Z drinkiem w ręce usiadłem w jedynym wolnym boksie, w najciemniejszym rogu sali. Wszędzie drewno i cegła, czyli typowa krakowska, podziemna knajpa z jazzem w tle. Gwar, piwo, dym papierosów, kobiety same, kobiety ze swoimi mężczyznami, kobiety z koleżankami i pełno fiutów mających się za wielmożnych monarchów odmawiając dołączenia do stolika krążącej i szukającej wolnego miejsca, ślicznej kobiecie. Podeszła w końcu do mnie. Zgotowałem się. Jest za śliczna. Ok. 26 lat. Wysoka, szczupła ale nie patyczkowata, brązowe włosy i wielkie zielone oczy. Jej długie nogi nosiły jeans’y, a duży biust przykryła białą podkoszulką.
– Można? – zapytała.
– Tak, proszę.- odpowiedziałem mając już wrzątek w głowie.
– Dziękuję. Banda twardzieli będzie teraz przez tydzień sobie opowiadać jak to odmówili „jakiejś idiotce” miejsca. Nienawidzę takich….
Mówiła długo i chyba do mnie. Dużo narzekała, a po chwili kazała mówić na siebie Wiktoria. Mówiła coś, że boli ją noga i że z chęcią opowie mi o pracy prostytutki. Spojrzałem na nią zdziwiony i z obrzydzeniem i odpowiedziałem „Zamieniam się w słuch”.
– Nie zamierzam Ci opowiadać jak i ile razy ssałam, wypinałam się, wciągałam kreskę i czy dawałam się poniżać dla 50zł więcej. Takie rzeczy możesz sobie puścić w porno i to zobaczyć. Zresztą każdy wie jak ta praca wygląda na zewnątrz. Za to mało kto myśli o tym co dzieje się w głowach kobiet takich jak ja i z góry jesteśmy oceniane. Jak każda zresztą.
– A co się dzieje?
– Wiesz, Mateusz ostatnio doszłam do wniosku, że w życiu nie warto mieć wyborów.
– Dlaczego? Przecież lepiej mieć kilka opcji, wyjść niż jedno.
– Nie warto, bo zbyt często wybieramy źle. Obojętnie co wybierzemy będziemy żałować, że nie spróbowaliśmy tego drugiego do którego mieliśmy dostęp. Kobiety tak często mają z facetami. Wybieramy jednego bo uważamy, że z nim wypada być, ze względu na przyszłość itd. sraty taty. Chodzimy z nim na spacery, ruchamy się z nim, jemy obiad, kolację a w głowie mamy cały czas myśli, jak byłoby z tym drugim i co teraz byśmy robiły. Ja miałam wybór iść na studia u boku Rafała, który gra na pianinie i codziennie wrzuca fote na instagrama jak gra w golfa, ale niegrzeczne życie zawsze mnie bardziej pociągało. Nie osądzaj mnie. Wiem, że wielu tego nie zrozumie.
– Nie staram się osądzać. Praca to praca. Ważne, że ssiesz z pasji.
– Głupek. – zaśmiała się – Drink mi się skończył. Cholerka, zawołam kelnera.
– Nie musisz już kiwnąłem na dwa takie same.
– Dziękuje. Wiesz co mnie wkurwia? Ludzka głupota. Pogarda wobec innych ludzi, którzy robią coś czego są niewolnikami. Na ćpuna spojrzysz krzywo bo to ćpun i woli wciągać niż się ogarnąć, ale nie wiesz dlaczego wciąga i jak jego życie wcześniej wyglądało. Na prostytutkę spojrzysz krzywo bo się puszcza, ale nie wiesz dlaczego to robi. Jedne bo lubią a drugie żeby utrzymać rodzinę. Koniec końców prawda jest taka, że każdy na jakimś etapie swojego życia „daje dupy”. Fizycznie lub metaforycznie.
– Co masz na myśli?
– To, że młodzi ludzie liżą gdzie trzeba żeby przypodobać się pracodawcy licząc na podwyżkę, awans i łudząc się, że tak się ustawiają w życiu. To, że cnotki niewydymki swoją niewydymaną cnotą odpychają facetów, bo dziś jak trzeba się o nas starać to uciekacie. A gdy przyjdzie czas, że i jej się zachce to pójdzie z pierwszym lepszym w kąt i to będzie gorsze niż prostytucja. I tu zaś taka cnotka ma ciężki wybór: puścić się i mieć z głowy to doznanie czy trzymać to dla jedynego…a co jeśli on się nie zjawi?
– Jesteś za mądra i za sprytna na prostytutkę.
– Może tą mądrość wyssałam nie z mlekiem matki a z klientów. – parsknęła śmiechem i jej dystans do siebie mnie pozytywnie zaskoczył.
– Wszystko co mówisz jak na razie się zgadza – wziąłem łyk drinka – ale chyba za bardzo wszystkie problemy świata zrzucasz na facetów.
– Może. Ale my kobiety też święte nie jesteśmy. W sumie to jesteśmy chyba gorsze od Was, ale nigdy się do tego nie przyznamy np. w kłótni. U Was tak to tak, nie to nie. No chyba, że nosisz rurki to wtedy sam nie wiesz czego chcesz. Ale my przez dzisiejsze chore wymagania też same kurwa nie wiemy jakie mamy być! W ogóle ciekawostka. Wiesz o tym, że facet ma tylko złudzenie kontroli nad kobietą? Chodzi o kontrole w związku. Ona daje mu fory w niektórych sytuacjach, ale z góry ma zaplanowane 20 ruchów przed swoim facetem. Jeśli on myśli, że ją zdobył to jest w błędzie. Ona mu pozwoliła myśleć, że jest zdobyta.
– Pieprzysz teraz.
– Rozmawia Ci się dobrze ze mną?
– Tak. – chyba wiem do czego dąży.
– To skąd wiesz, czy ja teraz z Tobą nie rozmawiam tylko po to żeby Cię gdzieś nie zaciągnąć i kazać zapłacić za chwilę przyjemności? – zapytała cwanym głosem.
– A skąd wiesz, czy ja nie jestem psychopatą i nie zamawiam Ci drinków żeby Cię upić a potem pokroić i zjeść? Zawsze jest jakieś „a może”.
– Dobra masz mnie. Cholerka miałam Ci opowiadać o prostytucji, ale tak naprawdę liczyłam na normalną rozmowę. Kobiety…
– A o czym normalna rozmowa jest według kobiet?
– O nas samych.
– Tak czułem. Lubicie słuchać tego co jest pochlebne, ale garść prawdy doprowadza Was do cholery i focha.
– Musisz to zaakceptować. No chyba, że do końca życia będziesz płacił takim jak ja i nie zwiążesz się z nikim. Wiesz jaka jest zajebista strona tego niegrzecznego życia? Kiedy inni czekają na boży cud i samozmiane ja w tym czasie doświadczam. Zarabiam 2 tysiące za noc spędzoną w burdelu. Szef mi daję wolną rękę do wyboru klienta. Wiem. Zarabiam polerując facetom laski, a czasami tylko na tym że dotrzymuję im towarzystwa. Ale czasami zastanawiam się czy nie lepszy jest chwilowy drenaż mojego przełyku niż ośmiogodzinny drenaż mózgu przy komputerze za stertą papierów, mówiąc „ehhh takie życie”. Jak sądzisz?
– Idąc tym tokiem myślenia, to wszystkie kobiety powinny teraz zostać dziwkami.
– Nie mów tak proszę. Nie lubię tego słowa. Robię to co lubię i tyle… mam wystarczająco dużo planów i pieniędzy i w każdej chwili mogę tym rzucić i ruszyć w świat. Myślisz, że jakaś Halinka albo Patrycja z korpobudy może to samo? Z pewnością tak. Tylko, że dla niej to będzie bilet w jedną stronę. Kto powiedział, że mamy żyć grzecznie? Dla wielu kobiet celem życia jest machnięcie sobie dziecka i mieć fuchę z której będą mogły się urwać o 15:00, bo o 18:00 leci „Pierwsza miłość” i do tego czasu chcą na spokojnie zrobić obiad i odebrać dzieci ze szkoły. Pierdolony schemat.
– Czyli powinny żyć tak jak Ty?
– Nie mówimy tylko o kobietach. Myślę, że ludzie w ogóle powinni robić to co lubią, kochają i nie patrzeć na to jak na nich patrzą inni. Połowa tego baru wie kim jestem i wiem jaki mają stosunek do tego. Nie razi mnie to. Zauważ kto tu jest głupi. Im przyjemność po chwili przejdzie, a ich duża kasa zostanie u mnie w portfelu na długo.
– Myślisz tylko o kasie…
– Mateusz nie rozśmieszaj mnie. Wiem, że pasja, miłość itd. to wszystko jest ważne, ale żyjemy w materialnym świecie gdzie za wszystko się płaci pieniędzmi! Ludzie mają złe pojęcie o biznesie dzisiaj. Zakładają firmy bo “mają czuja”, że im pomysł wypali. Prawda wygląda zupełnie inaczej. Trzeba zarabiać na tym co się kocha robić. Przy najmniejszej odrobinie starań zawsze wyjdzie.
– W końcu ktoś z mózgiem. Masz rację.
– Mogłabym iść na etat, ale to byłyby pieniądze na przeżycie, a nie na życie. Ty myślisz, że niewolnictwo się wraz z końcem II wojny światowej skończyło?! Spójrz na kobiety zapierdalające w Biedronkach za 1600zł noszące dziesiątki jak nie setki kilogramów dziennie. Myślisz, że kochają noszenie ziemniaków na czas i tylko po to żeby ładnie wyglądały dla tych zburaczałych klientów, którzy szukają na półkach plakietek z napisem „Promocja”? Ludzie to bezmózgie szczury, ustawione tak żeby do 15:00 wyrobić normę i do domu, a na koniec miesiąca cieszyć się premią 50zł! Zdajesz sobie sprawę z tego ile ćpunów, bandytów, niebezpiecznych schizofreników mijasz codziennie na ulicy? Zdajesz sobie sprawę z tego jaka masa potulnie wyglądających ludzi jest chora psychicznie, wymiękli bo nie poradzili sobie z rzeczywistością?! Nie mieli jaj żeby zaryzykować i robić tego co chcą, czas minął i teraz są na wykończeniu. Niektórzy muszą się “obudzić”. Czym wcześniej tym lepiej. Tego bym życzyła wszystkim. Za dużo ludzi wkleja się w schemat i nazywa to życiem. Cieszą się, że osiągnęli sukces bo udało im się zostać takim samym jak reszta. Ja pierdole…
– Naprodukowałaś się, a odpowiedź na to jest krótka.
– Jaka?
– Musi być banda debili żeby ktoś taki jak Ty mógł na nich zarabiać. Gdyby nie te szczury to nie miałabyś ust pełnych roboty.
– Skończ się tak do mnie zwracać.
– Nie mów mi co mam robić. Założę się, że mam do Ciebie większy szacunek niż 90% tej sali.
– Szacunek? Wy faceci chyba zapomnieliście co to znaczy. Szacunek do tego jakie jesteśmy. I to nie przez Was, a dla Was! Żałosne, że jeszcze ktoś się śmieje z tych pożal się Boże kawałów o spóźniającej się, wiecznie nieumalowanej i niezdecydowanej kobiecie. Jasny chuj… ile można?
– Dużo narzekasz. Robisz to co chcesz, zarabiasz ile chcesz, a mnóstwo jakiegoś żalu i cierpienia się z Ciebie wylewa.
– Jak z każdego trochę. – uśmiechnęła się. Ma naprawdę śliczny i szeroki uśmiech. – Wiesz…bardzo dużo myślę i wpadła mi do głowy taka teoria, że te wszystkie jednostki, które są wrażliwe, które cierpią na wszelakie depresje, bóle istnienia itp. to są Ci prawdziwi ludzie, pokazujący ludzką naturę.
– A co z resztą?
– Reszta to motłoch, który zaakceptował otaczający ich syf i tak funkcjonują bez grama wrażliwości. Chociaż i tak sądzę, że każdy w jakimś stopniu ma w sobie coś depresyjnego.
– Ja sądzę, że ludzie nie tylko mają w sobie coś depresyjnego, a z natury są depresyjni. Szczęśliwi tylko bywają. Zauważ, że potrzeba bodźca żeby człowiek się uśmiechnął i poczuł szczęście. Obojętnie co to jest: druga osoba, wycieczka w góry, zdany egzamin, lajk na fejsie, róża bez okazji. Gdy bodźca nie ma jesteśmy neutralni. Nie chodzimy po domu śmiejąc się non-stop “czując motyle” w brzuchu.
– Właśnie mi rozwaliłeś teorię szczęścia.
– Będziesz miała kolejny powód do narzekania na facetów. Rujnujemy szczęście…
– Zaczynam Cię nienawidzić. – zmrużyła oczy.
– Jakoś mam to w dupie.
– Wypijmy kolejnego. Ja stawiam.
Rozmowa trwała jeszcze długo. To była dobra rozmowa. Oboje się poczuliśmy lepiej po niej, więc chyba morał z tego taki, że ustami i językiem można zrobić dobrze na różne sposoby…
Udanych rozmów.
Mateusz Jańta
www.facebook.com/mateusz.janta
chyba mój ulubiony tekst 🙂 i więcej Patrycji w tekstach! 😀